Dyniowo - bobowe burgery gryczane z pieczoną cukinią i tahini
Znów piszę do was z podróży. Dziś znów wybywam na cały dzień do Łodzi. Najpierw muszę zawieźć ostatnie papiery na uczelnię, by mój status z "przyjęta warunkowo" zmienił się na "przyjęta". Następnie będzie mały spacer Piotrkowską i za pewne odwiedzę kolejną wegańską knajpkę. A na koniec ... idę zobaczyć moje przyszłe MIESZKANIE <3
Miłego dnia :*
Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dodasz foty mieszkania :)
OdpowiedzUsuńpolarois.blogspot.com
Dodam, dodam, bo i tak je muszę porobić, by mojej współlokatorce pokazać, która nie może być tam dziś ze mną :)
Usuńmiłego dnia! a bobowe burgery mega!
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci z całego serca dostanie się na uczelnię!!! :*
OdpowiedzUsuńA u Ciebie już tak jesiennie z tą dynią!:)
OdpowiedzUsuńNono, czekam na relację!
Nie mogę się doczekać relacji! Baw się dobrze :*
OdpowiedzUsuńO rany, bobowe burgery! Baw się dobrze i wracaj szybko! ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, kochana! Ten dzień na pewno spędzisz pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńW taką pogode idealnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://lifeofangiee.blogspot.com/
Z tego co u Ciebie czytam to ta Łódź to normalnie raj dla wegan :P
OdpowiedzUsuńDyniowo- bobowe z tahini, nie wiem jaka kombinacja mogłaby to przebić :D
Gratuluję jeszcze raz, jaki kierunek w końcu? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna propozycja obiadowa! :)
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bób! Super przepis :-)
OdpowiedzUsuń